W spokojnej wiosce Willowshade, położonej wśród falujących zielonych wzgórz odległej krainy, żyła młoda dziewczyna o imieniu Lila. Była cichą duszą, często pomijaną przez zgiełkliwych mieszkańców miasteczka. Lila nie była szczególnie silna ani nie miała talentu do żadnego rzemiosła, jak kowal czy piekarz. Większość swoich dni spędzała, dbając o mały ogród za skromnym domem rodziny, gdzie uprawiała zioła i kwiaty. Zawsze czuła, że nie do końca pasuje, że jej małe dłonie i cichy głos nie mogą wiele wnieść do otaczającego świata. Ale los, jak to często bywa, miał dla niej inne plany. Pewnego jasnego poranka, gdy wieś przygotowywała się do corocznego Festiwalu Żniw, niebo nagle się zaciemniło. Grube, wirujące chmury zasłoniły słońce, a zimny wiatr przeszedł przez Willowshade.
Mieszkańcy zbiegli się na placu w miasteczku, niepokojąco szeptając. Następnie z cieni lasu wyłoniła się postać wysoki mężczyzna w ciemnej zbroi, jego oczy świeciły jak węgiel. „Jestem lordem Malgrinem," ogłosił, jego głos grzmiał jak thunder. „Do zachodu słońca jutro, oddacie mi swoją wioskę i jej ziemie, albo będziecie musieli stawić czoła mojemu gniewowi. " Mieszkańcy wstrzymali oddech z przerażenia. Willowshade zawsze było miejscem pokoju, nietkniętym przez wojnę czy podboje. Burmistrz, starszy mężczyzna o miłej twarzy, postąpił naprzód. „Proszę, lordzie Malgrin, jesteśmy tylko prostymi ludźmi.
Nie mamy broni, nie mamy armii. Oszczędźcie nas, błagam. " Malgrin wzgardził. „W takim razie macie czas do zachodu słońca jutro, aby dostarczyć mi bohatera, który stawi mi czoła w walce. Jeśli nikt się nie zgłosi, wasza wioska jest moja. " Po tych słowach zniknął w lesie, pozostawiając mieszkańców w osłupieniu. Tamtej nocy wioska była pełna rozpaczy. Nikt nie miał odwagi, by zgłosić się do walki z Malgrinem.
Kowal był silny, ale przyznał, że nie dorówna wojownikowi takiego kalibru jak Malgrin. Łowca, zręczny z łukiem, pokręcił głową, mówiąc, że nie zaryzykuje życia w czymś, co wydawało się beznadziejną walką. Nawet burmistrz wyglądał na pokonanego. Lila siedziała cicho w kącie zatłoczonej sali spotkań, jej serce mocno biło. Mały głos w środku niej szeptał „Musisz spróbować. " Pokiwała głową, odrzucając tę myśl. Nie była wojowniczką. Była tylko ogrodniczką.
Co mogła by zrobić przeciwko komuś takiemu jak Malgrin? Ale w miarę upływu nocy i narastającej rozpaczy mieszkańców, głos stał się głośniejszy. W końcu Lila wstała, jej nogi drżały. „Ja to zrobię," powiedziała, jej głos ledwie słyszalny. W sali zapadła cisza. Wszystkie oczy zwróciły się w jej stronę, pełne mieszanki niedowierzania i litości. „Ty, Lila?" zapytał łagodnie burmistrz. „Jesteś odważna, dziecko, ale to nie jest zadanie dla ogrodniczki. " „Może nie jestem silna," powiedziała Lila, jej głos stawał się coraz pewniejszy, „ale nie mogę stać bezczynnie, gdy nasza wioska jest zagrożona.
Stawię mu czoła. " Mieszkańcy próbowali ją odwieźć od tego pomysłu, ale Lila była zdecydowana. Spędziła resztę nocy, zbierając zapasy stary skórzany zbroję ojca, zardzewiały miecz od kowala i woreczek ziół z jej ogrodu. Nie wiedziała, jak wygra, ale wiedziała, że musi spróbować. O świcie wyruszyła w stronę polany w lesie, gdzie Malgrin powiedział, że odbędzie się pojedynek. Mieszkańcy oglądali ją z niepokojem na twarzach. Gdy szła przez las, czuła rosnący strach. Nigdy wcześniej nie trzymała miecza, nie mówiąc już o walce z nim.
Ale gdy dotknęła woreczka z ziołami u boku, przypomniała sobie słowa matki „Nawet najmniejsze nasiono może urosnąć w najsilniejsze drzewo. " Kiedy dotarła na polanę, Malgrin był już tam, jego ciemna zbroja błyszczała w słabym świetle. Zaśmiał się na jej widok. „To twój bohater? Dziecko z zardzewiałym ostrzem? To szybko się skończy. " Lila przełknęła swój strach i ruszyła do przodu. „Może nie wyglądam na wiele, ale będę walczyć o mój dom. " Pojedynek rozpoczął się, a od razu było jasne, że Lila jest w gorszej sytuacji. Ciosy Malgrina były potężne, a ona ledwie udawało jej się ich unikać.
Miecz wydawał się ciężki w jej dłoniach, a jej uderzenia były niezdarne. Ale w miarę trwania walki zaczęła dostrzegać coś Malgrin był zbyt pewny siebie. Niedoceniał jej, zostawiając luki w swojej obronie. Przypominając sobie o ziołach, Lila szybko rozsypała garść sproszkowanego korzenia waleriany w powietrze. Zioło znane było ze swoich właściwości uspokajających, ale w skoncentrowanych dawkach mogło spowolnić nawet najsilniejszego wojownika. Malgrin zaśmiał się, gdy proszek osiadł wokół niego, ale wkrótce jego ruchy zaczęły się spowalniać. Wykorzystując okazję, Lila użyła swojej wiedzy o lesie, aby go przechytrzyć. Zwabiła go w gęstwinę kolczastych krzewów, gdzie jego ciężka zbroja stała się przeszkodą.
Gdy zmagał się, by się uwolnić, zadała decydujący cios w jego rękę trzymającą miecz, pozbawiając go broni. Malgrin upadł na kolana, oczy szeroko otwarte ze zdumienia. „Ty. ty mnie pokonałaś," powiedział, jego głos wypełniony niedowierzaniem. „Odejdź z tego miejsca," powiedziała Lila, jej głos był stanowczy. „I nigdy więcej nie groź mojej wiosce. " Malgrin kiwnął głową, jego duma została złamana. Wstał i wycofał się w las, znikając w cieniach.
Gdy Lila wróciła do Willowshade, mieszkańcy wybuchnęli okrzykami radości. Ponieśli ją na ramionach, ogłaszając ją bohaterką wioski. Po raz pierwszy Lila poczuła się, jakby do czegoś należała. Zdała sobie sprawę, że odwaga nie polega na tym, by być najsilniejszym lub najbardziej utalentowanym chodzi o stawanie w obronie tego, w co się wierzy, nawet gdy się boi. Od tego dnia Lila przestała być tylko cichą ogrodniczką. Stała się symbolem odwagi i odporności, dowodem na to, że nawet najmniejsze nasiono może urosnąć w najsilniejsze drzewo. A Willowshade pozostała miejscem pokoju, chronionym przez pamięć o nieoczekiwanej bohaterce, która wszystkich ich uratowała.
Ogrodnictwo i uprawa ziół.
Lord Malgrin groził ich wiosce.
Zbrojny złoczyńca, który chciał przejąć Willowshade.
Chciała chronić swoją wioskę mimo swoich lęków.
Rozsypała sproszkowany korzeń waleriany, aby spowolnić Malgrina.
On przyznał się do porażki i opuścił wioskę.
Świętowali ją jako bohaterkę i wnieśli na swoje ramiona.