Dawno temu, w magicznym lesie o nazwie Willowwood, drzewa szeptały sobie sekrety, a rzeki nuciły wesołe melodie. Willowwood nie był zwykłym lasem to było miejsce, gdzie zwierzęta mogły mówić, śpiewać i marzyć jak ludzie. Każde stworzenie, duże czy małe, miało unikalny talent i razem żyli w harmonii. Jednak istniała jedna zasada, której wszyscy przestrzegali Zawsze pomagajcie sobie nawzajem, bo to jest serce lasu. Głęboko w sercu Willowwood mieszkała ciekawska młoda króliczka o imieniu Rosie, w przytulnym norze pod mchem. Rosie miała miękką, złotą sierść, która błyszczała jak słońce, i wielkie, migoczące oczy pełne zachwytu. Uwielbiała skakać po lesie, zadawając pytania i ucząc się o wszystkim. Ale Rosie miała jeden mały problem była strasznie nieśmiała. Kiedy spotykała nowe zwierzęta, jej głos stawał się tak cichy, jakby wiatr zabrał jej słowa. Pewnego słonecznego poranka, Rosie postanowiła opuścić swoją norę i zbadać część lasu, której jeszcze nigdy nie odwiedzała.
Spakowała małą torbę z ulubionymi ciastkami marchewkowymi i wyruszyła, a jej puszysty ogon skakał z podekscytowania. Gdy skakała, witała znajome twarze, które mijała. „Dzień dobry, panie Wiewiórko!" powiedziała, machając nieśmiało. „Dzień dobry, Rosie!" zaszczebiotał pan Wiewiórka, balansując żołędziem na swoim nosie. Rosie skakała dalej, aż dotarła do starego, krętego dębu. Pod nim siedział mądry żółw o imieniu Terrence, jego skorupa pokryta mchem i drobnymi kwiatkami. Rosie lubiła Terrenca, ponieważ zawsze opowiadał najlepsze historie. „Dokąd się dziś wybierasz, mała?" zapytał Terrence swoim powolnym, łagodnym głosem. „Badałam Dalszą Polanę" odpowiedziała Rosie cicho, wskazując na odległą złotą łąkę, o której słyszała tyle opowieści. „Ach, Dalsza Polana" powiedział Terrence, kiwając głową.
„To wspaniałe miejsce, pełne błyszczących strumyków i kolorowych motyli. Ale pamiętaj, Rosie, podróż tam może być trudna. Bądź ciekawa, ale bądź odważna. "Rosie kiwnęła głową, a jej serce zadrżało z ekscytacji. Podziękowała Terrence'owi i kontynuowała swoją drogę. Gdy skakała głębiej w las, drzewa stawały się coraz wyższe, a światło słoneczne padało na ziemię w złote wzory. Nagle Rosie usłyszała małe, przestraszone piszczenie. Zatrzymała się i rozejrzała. W pobliżu kępki paproci dostrzegła małego jeża, który zwijał się w ciasną kulkę.
„Czy wszystko w porządku?" zapytała Rosie cicho, kucając. Jeżyk rozwinął się na tyle, by zajrzeć. „Z zgubiłem się" szlochał. „I teraz nie mogę znaleźć drogi do domu. "Serce Rosie zabolało na widok małego jeża. „Nie martw się" powiedziała łagodnie. „Pomogę ci. Jak masz na imię?" „Harold" odpowiedział, a jego głos drżał. „Miło mi cię poznać, Harold.
Ja jestem Rosie" powiedziała z ciepłym uśmiechem. „Znajdźmy twój dom razem. " Rosie i Harold wyruszyli, a Harold toczył się obok niej. W miarę ich wędrówki Rosie zauważyła, jak cicho stał Harold. Zdała sobie sprawę, że się boi, więc postanowiła go rozweselić. „Chcesz usłyszeć dowcip?" zapytała Rosie. Harold niepewnie kiwnął głową. „Jak nazywa się królik, który opowiada dowcipy?" Rosie dramatycznie się zatrzymała. „Zabawny królik!" Harold zaśmiał się, a po raz pierwszy Rosie poczuła się trochę mniej nieśmiała.
W miarę jak kontynuowali swoją podróż, natknęli się na błyszczący strumień. Rodzina kaczek pływała w pobliżu, ale jedno pisklę ugrzęzło w trzcinie. Mama kaczka kwakała z niepokojem, próbując uwolnić swoje dziecko. Rosie i Harold pobiegli tam. „Nie martw się, pomożemy!" powiedziała Rosie. Ostrożnie wskoczyła do płytkiego strumienia, a jej złota sierść błyszczała w słońcu. Z pomocą Harolda udało im się rozplątać trzcinę, a pisklę wróciło do swojej matki. Kaczki kwakały dziękując, a Rosie poczuła ciepło szczęścia. Podróż w poszukiwaniu domu Harolda trwała dalej i wkrótce dotarli do polany wypełnionej wysokimi słonecznikami.
Lis z puszystym ogonem chodził tam i z powrotem, wyglądając na sfrustrowanego. Nazywał się Felix i znany był jako znakomity malarz. „Czy coś się stało, Feliksie?" zapytała Rosie. „O, cześć, Rosie" odpowiedział Felix, westchniając. „Próbuję namalować obraz wschodu słońca, ale moje farby wyschły i nie wiem, co robić. "Rosie chwilę się zastanowiła. „Dlaczego nie spróbujesz użyć jagód jako kolorów? Wokół są czerwone maliny, niebieskie borówki i żółte dmuchawce. " Oczy Feliksa rozbłysły. „Co za wspaniały pomysł! Dziękuję, Rosie!" Gdy Felix zaczął mieszać nowe farby, Rosie i Harold kontynuowali swoją drogę.
Harold spojrzał na Rosie i powiedział „Jesteś bardzo dobra w pomaganiu innym. " Rosie poczuła rumieniec. „Po prostu lubię uszczęśliwiać innych. "W końcu dotarli do grupy krzewów jeżynowych, a twarz Harolda rozjaśniła się. „To to! To mój dom!" wykrzyknął. Jego rodzina jeżyków wybiegła, przytulając Harolda mocno i dziękując Rosie za bezpieczne przywrócenie go do domu. Rosie poczuła dumę, ale jej podróż jeszcze się nie skończyła. Wciąż chciała dotrzeć do Dalszej Polany. Rodzina Harolda dała jej trochę soczystych jeżyn do zabrania, a ona pomachała im na pożegnanie, kontynuując swoją przygodę.
Po chwili Rosie zauważyła, jak las staje się jaśniejszy. Usłyszała łagodne brzęczenie pszczół i trzepot skrzydeł motyli. Kiedy weszła na Dalszą Polanę, zaparło jej dech. Łąka była piękniejsza, niż sobie wyobrażała. Trawa lśniła jakby była posypana gwiezdnym pyłem, a kwiaty w każdym kolorze kołysały się na wietrze. Motyle tańczyły w powietrzu, tworząc tęczę trzepoczących skrzydeł. Rosie wędrowała po polanie, jej nieśmiałość topniała, gdy witała zwierzęta, które spotykała. Zdała sobie sprawę, że jej podróż nauczyła ją czegoś ważnego pomaganie innym czyniło ją odważniejszą i szczęśliwszą. Gdy słońce zaczęło zachodzić, Rosie postanowiła, że czas wracać do domu.
Po drodze minęła wszystkich przyjaciół, których poznała tego dnia Harolda i jego rodzinę, kaczki, a nawet Feliksa, który z dumą pokazywał jej swój ukończony obraz. Kiedy Rosie w końcu dotarła do swojej nory, czuła się zmęczona, ale szczęśliwa. Wtapiała się w swoje miękkie łóżko, myśląc o wszystkich cudownych rzeczach, które widziała i zrobiła. Po raz pierwszy nie czuła się jak nieśmiała mała króliczka, która chowała się w swojej norze. Czuła się jak odważna odkrywczyni, która może coś zmienić. I tak, w magicznym lesie Willowwood, Rosie króliczka stała się znana jako najmilsza i najbardziej ciekawska mała przygódka. Od tego dnia kontynuowała eksplorowanie, pomaganie innym i dzielenie się swoim słońcem, gdziekolwiek poszła. Drzewa szeptały jej imię, rzeki śpiewały jej pochwały, a Rosie żyła długo i szczęśliwie. Koniec.